Jeśli chcecie się dowiedzieć jak to było ze mną - zapraszam do lektury.
Jak co dzień rano sprawdzałam pocztę i co się dzieje na portalach
społecznościowych. Tak też było tego dnia. Zrobiłam sobie śniadanie. Kanapkę z
plastrem szynki z warzywami i parówkę z ketchupem.
Ale tego dnia coś się zmieniło.
Gdy przeglądałam wpisy na jednej z grup, zobaczyłam, że ktoś
sprzedaje futrzane kolorowe breloki, a pod postem co chwilę pojawia się mnóstwo
komentarzy. Chciałam sprawdzić o co chodzi. I wtedy się zaczęło.
Okazało się, że dziewczyna sprzedaje breloki z prawdziwego
futra i jest z tego dumna. Pisała jakie są mięciutkie… Brrr… Pod postem
odezwało się grono osób, które chciały jej uświadomić co ona wyprawia. Pojawiło
się też kilka osób, które jej broniły pisząc, że ona je tylko sprzedaje, a nie
obdziera zwierzęta ze skóry. Osoby, które były przeciw temu wrzucały zdjęcia
jak pozyskuje się takie futro z lisa. Istna masakra. Nie dało się czytać tej całej
relacji. Nie dało się oglądać tych zdjęć. Koszmar.
To zadziałało na mnie jak wstrząs. Kumulacja mocnych doznań
sprawiły, że wybuchłam. Emocje wzięły górę. Zobaczyłam jeszcze kilka zdjęć
lisków… och, jak ciężko o tym pisać…
Tak mnie to poruszyło, że powiedziałam sobie stop. Nie godzę
się na cierpienie zwierząt. Nie chcę żeby przeze mnie umierały. Nie chcę
przyczyniać się do ich cierpienia. Nie. Nie. Nie. Żadnego cierpienia. W domu
przecież nie mam żadnego futra. Ale zwierzęta cierpią też jak idą na rzeź.
Strach ma wielkie oczy. Zwierzęta, tak jak my czują, myślą, boją się. Niejednokrotnie „żyją” w takich warunkach, w jakich nie da się godnie żyć. Zbyt małe klatki, chore zwierzęta ze zdrowymi, zabijane na swoich oczach. Istna rzeź.
Przeczytałam o diecie roślinnej. Co muszę wiedzieć i jak ją
wdrażać. Zaczęłam natychmiast. Kanapkę ze śniadania już zjadłam, ale parówki już nie
tknęłam.
Zaczęłam czytać, jakie produkty jedzą ludzie na diecie
roślinnej. Wiele przecież pomijałam i zapomniałam, że istnieją. To był czas na
poszerzenie horyzontu.
Założyłam konto wege, bo wiedziałam, że już nie ma odwrotu.
Chcę być wegetarianką. Od już.
Wiele lat minęło zanim ja otworzyłam oczy. Dlaczego tak
późno… Myślałam, że ja, jako jednostka nic nie zmienię, ale teraz wiem, że
właśnie zmienię. Im więcej będzie takich osób jak ja tym mamy większe szanse na
powodzenie. Stop znęcaniu się nad zwierzętami. Hodowaniu ich tylko na rzeź,
hodowaniu na futra. Nie zgadzam się na to. Protestuję. Nie jem zwierząt!
Od dawna wiedziałam, że kary za znęcanie się nad zwierzętami
są zbyt małe. Ale jest szansa, aby to zmienić. W grupie siła.
Ludzie są nieświadomi. Nie zauważają, albo nie chcą zauważyć
tego, co się wokół nich dzieje. Czas to zmienić.
Jestem WEGE, a Ty?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz